Chór Salawa - Musical Bożonarodzeniowy

Musical Bożonarodzeniowy

W niedzielę 12.01 ok. 11:30 w dolnej części Kościoła p/w Bł. Anieli Salawy zebrali się ludzie - głównie rodziny z małymi dziećmi. Niewielka sala uroczyście udekorowana była błękitnym suknem. Na ziemi kawałek owczej skórki, szmaciana zabawka, kilka książek. Światła zgasły. Powoli do sali wchodziły urocze anioły śpiewając kolędy. W tle słychać było delikatną muzykę, jakże miłą dla uszu słuchaczy! Muzyka ta towarzyszyła przez całe przedstawienie z różnym nasileniem, w zależności od wydarzen rozgrywających się na scenie. Każdy z aniołów przyodziany w srebrzyste suknie recytował lub śpiewał zapowiedź wielkich wydarzeń, które na zawsze odmieniły ludzki los.... Czy potrafimy jak Maryja - w tamtym czasie młoda, powiedzieć Bogu - TAK, do tego potrzebna jest wielka pokora serca, wyciszenie myśli, emocji i bezgraniczne zaufanie Bogu - oby Najświętsza Panienka ukazywała nam drogę, tak jak Ona, do zgubienia własnego "ja".

Na owczej skórce zasiedli mali chłopcy - pastuszkowie, wtem Anioł wskazał im drogę do Betlejem gdzie jako pierwsi doświadczyli cudu - wcielenia się Słowa Bożego. Dlaczego właśnie oni? Wydaje mi się, że prostolinijność człowieka sprawia, że jest on zawsze w zgodzie ze sobą i Bogiem, a w związku z tym najbliżej tajemnicy poznaniania misji Jezusa Chrystusa. 

Wyrazistą postacią w Jasełkach był Król Herod - cyniczny, wyrachowany hedonista, pozbawiony ludzkich uczuć. Bardzo dobrze zagrany! Postać ukazująca Anioła dobrej rady, czułego, pełnego miłości, nakłaniającego do pokoju, Upadłego Anioła, zasiewającego wątpliwości, pełnego agresji, wzbudzającego najgorsze emocji, doprowadzającego ww końcu swym kuszącym szeptem do podjęcia dramatycznej i nieodwracalnej w skutkach decyzji. Tak naprawdę Herod podejmuje decyzje pod wpływem emocji, których istotą jest lęk utraty kontroli i władzy, może oświeszenia przed czymś, czego tak naprawdę nie rozumie i nie jest w stanie zrozumieć. 

Kolejna scena związana była z Trzema Królami. Aktorzy częściowo recytowali a częściowo śpiewali swoje kwestie co urozmaicało ich wejścia. Zwłaszcza solowe śpiewanie - które osobiście uważam za jedno z trudniejszych, było bardzo dobrze wykonane. 

Trzej Królowie wybrali się w podróż wbrew zdrowemu rozsądkowi, bo przecież wiedli przyjemni i dostatnie życie pełne ludzkich uciech i przyjemności, będąc u szyczytu władzy byli panami życia. Czyniąc gest pokłodu Maleńkiemu Jezusowi w ubogiej stajence, żegnali się nieodwracalnie ze swoją przeszłością. Dobrowolnie godzili się na osamotnienie, podejmując ryzyko czekające na nich po powrocie do ich posiadłości. Jak pisze Thomas Eliot: "Nie jest nam już łatwo w starym ładzie, wśród obcych ludów wielbiących swych bożków, z wdzięcznością przyjmę inną śmierć". Mądrość Trzech Króli zapewne wykracza poza ludzki umysł. Co kierowało tak naprawdę Trzech Króli do zaparcia się samych siebie i podążania za głosem serca, poznania prawdy?

Obyśmy zawsze umieli jak Trzej Królowie odnaleźć właściwą drogę, drogę do Boga, wykrzesając w sobie siłę i odważnie nią kroczyć zostawiając za sobą wygodny i atrakcyjny świat, w imię wyższych wartości.

Dziękuję bardzo wszystkim organizatorom oraz uczestnikom przedstawienia za dostarczenie mi pozytywnych wrażeń oraz skłonienia do głębszych refleksji. 
Maja Rudkowska

Data: 21 stycznia 2014   | Do góry |




Aktualne informacje